Pomoc dla krasek


W dniach 22 i 23 września przeprowadziliśmy kolejną akcję wieszania skrzynek dla kraski na Kurpiach. Zachowała się tam największa liczba par lęgowych tego ginącego gatunku w Polsce. Specjalne skrzynki z pni sosen z wydrążonym środkiem wykonała firma PPHU "DREW-POL" Marek Puścion z Płatkownicy. 40 skrzynek zostało rozwieszonych na znanych z ostatnich 1-2 lat stanowiskach kraski. Zachęceni pozytywnymi rezultatami wiosennej akcji (4 z 20 zawieszonych wówczas skrzynek zostały zajęte przez ptaki), postanowiliśmy zabezpieczyć pozostałe stanowiska. Kraska jest gatunkiem bardzo konserwatywnym i zajmuje tę samą dziuplę często przez wiele lat. Jeśli dziupla zniknie a w sąsiedztwie ptaki nie znajdą alternatywnego miejsca do wyprowadzenia lęgu (odpowiedniej dziupli), opuszczają takie stanowisko. Niestety, krajobraz na Kurpiach zmienia się na niekorzyść dla krasek; nieużytki, na których ptaki te żerują są zaorywane, w miejscach takich budowane są domki letniskowe a stare aleje wierzbowe oraz pojedyncze drzewa oferujące największą liczbę dziupli są wycinane.

 

 


Andrzej G. z budką dla kraski. Fot. M. Rzępała
 
Ekipa w składzie: Adam Tarłowski, Monika Stefaniak i niżej podpisany wyruszyła z Siedlec o 6.15 w dniu 22 września. O 8.00 dotarliśmy do Łomży, gdzie zabraliśmy Andrzeja Górskiego – wybitnego specjalistę od kraski. Niezależnie z Warszawy dotarł także Przemek Kurdej. Razem dojechaliśmy do miejsca, gdzie czekał na wszystkich Karol Trzciński. Następnie wszyscy pojechaliśmy zapakować do przyczepki Adama skrzynki dla krasek, które przy okazji przyjechały tutaj wcześniej transportem zleconym przez Nadleśnictwo Siedlce. Konkretna praca rozpoczęła się ok. 9.30. Pogoda była znakomita do działań w terenie - niemal bezchmurne niebo i bardzo ciepło. Kraski oczywiście już dawno odleciały. Wg informacji uzyskanej od Andrzeja ostatnia kraska na Kurpiach, w historii prowadzonych przez niego badań, widziana była 16 IX. W zamian mogliśmy w wielu miejscach obserwować lerki, które jeszcze dość intensywnie śpiewały. Wszędzie widoczne były sójki, a jednym z najliczniejszych krukowatych była wrona. W kilku miejscach mogliśmy popatrzeć także na srokosze.
 


Przerwa obiadowa. Fot. M. Rzępała

 

Wszędzie dość licznie przelatywały zięby, sikory sosnówki, mysikróliki i wiele innych gatunków. W oczy rzucały się również pary kruków. Pierwszego dnia, gdy mocowana była przedostatnia 19. budka, mieliśmy okazję popatrzeć na dzięcioła czarnego, który akurat przyleciał na nocleg o zmierzchu do dziupli w starej spróchniałej sośnie. W roku ubiegłym w dziupli tej, po szczęśliwie wyprowadzonym lęgu przez dzięcioły, wprowadziły się kraski - te również szczęśliwie odchowały swoje młode. Ostatnią budkę pierwszego dnia Przemek przybijał, gdy było już zupełnie ciemno. Nocleg z 22 na 23 września zapewniony mieliśmy w gospodarstwie agroturystycznym w miejscowości Zalesie koło Myszyńca, wcześniej jednak skonsumowaliśmy około 20.00 obiado-kolację z regionalnym kurpiowskim daniem – rejbachem. Po długich, wieczornych rozmowach obudziły nas poranne promienie słońca. Po wyjściu na zewnątrz przywitał wszystkich melodyjny śpiew lerki.
 


Przemek Kurdej mocujący budkę. Fot. M. Rzępała

 

Z głębi łąk zasnutych dywanem porannych mgieł dochodził głos dzięcioła czarnego a na budynku gospodarczym śpiewał kopciuszek. Atmosfera niemal jak w maju! O 7.30 udaliśmy się na pyszne śniadanko, które zaserwowała gospodyni. A potem ...cóż – do pracy. Podobnie, jak poprzedniego dnia, w wolnych chwilach, wokół miejsc, gdzie montowane były skrzynki rozglądaliśmy się za grzybami, które występowały wszędzie w dużych ilościach. Najwięcej było podgrzybków brunatnych. Poza nimi były: koźlarze babki, koźlarze pomarańczowożółte, kanie, podgrzybki zajączki, maślaki zwyczajne i maślaki sitarze, na pastwiskach polne pieczarki, w różnych miejscach kanie, nie zabrakło też borowików! Grzybami zajmowała się głównie Monika, która na bieżąco je obierała. Pomimo tego przygotowywała nam również w terenie posiłki. W zmniejszonym już składzie (Przemek pojechał wcześniej) zakończyliśmy naszą misję o godz. 19.00.

Teraz z niecierpliwością będziemy czekać aż w maju przylecą kraski. Ile ich będzie? Ile zaakceptują budek? Na te pytania teraz nie możemy udzielić odpowiedzi. Więcej będziemy wiedzieli dopiero wiosną następnego roku!

Wszystkim ww. osobom i instytucjom serdecznie dziekuję za udział w kolejnym przedsięwzieciu na rzecz ochrony kraski.


Mirosław Rzępała

Podyskutuj o tym na Forum Przyrodniczym "Bocian"

Ocena: 0 głosów Aktualna ocena: 0

Komentarze / 0

musisz zalogować się, aby dodać komentarz... → Zaloguj się | Rejestracja