
Robaki to nie wszystko
root, 2008-01-17
Bułgarię po prostu pokochałem. Zrobiło na mnie wrażenie jej upalne lato, rozległe nieskażone cywilizacją przestrzenie i ludzie – przyjaźni, mili i bezpośredni. W ubiegłym roku nasza sześcioosobowa entomologiczno-przygodowa wyprawa rozpoznawcza penetrowała bałkańskie rubieże przez 17 dni. W tym roku postanowiliśmy zabawić tam nieco dłużej, lecz nie każdemu z uczestników drugiej wyprawy dany był urlop na taki okres jakiego pragnął. W końcu po wielu naradach, przy braku możliwości pogodzenia wszystkich podjęliśmy decyzję, że każdy chętny pojedzie kiedy może i do kupy zbierzemy się na miejscu. I tak dnia 5 czerwca 2006 r. wraz z Grześkiem Bistułą-Pruszyńskim dotarliśmy do Kresnej, jako forpoczta czy dwuosobowy zwiad przyrodniczy „Bociana”. Siły główne miały nadciągnąć niebawem i przegrupować się w rejonie Czernomorca.
Przywitała nas nienajlepsza niespodzianka: chmury, mżawka i brak oczekiwanego ciepełka. Nie zrażeni tym faktem wyprawiliśmy się w pobliskie góry korzystając z podwózki zaproponowanej nam przez robotników budujących wodociąg. Cały dzień schodziliśmy do Kresnej ciesząc oczy bujną przyrodą i pięknymi krajobrazami. Jednak następnego dnia postanowiliśmy przenieść się w rejon gwarantujący lepszą pogodę – w najcieplejsze tereny Bułgarii – w okolice Melnika.
Melnik, Melnik...! Uwielbiam Warszawę i mało jest miejsc na świecie, gdzie po za moim rodzinnym miastem chciałbym na stałe czy choćby na dłużej zamieszkać. Ale właśnie w Melniku mógłbym. To prastare, kamienne miasteczko z dwoma uliczkami ma tyle sennego uroku który porusza jakąś tkliwa strunę w mej duszy. Para staruszków gospodarzy u których mieszkaliśmy w zeszłym roku powitała nas jak rodzinę. Również przyroda stanęła na wysokości zadania i z okazji naszego przyjazdu pokazała nam swoje klejnoty. W pierwszych melnickich minutach mogliśmy już podziwiać okazałego chrząszcza kozinkę żałobną Morinus funereus, spacerującego po stosie drewna, a na pobielonych ścianach domów liczne gekony Kotschyja. W miasteczku i jego okolicach zabawiliśmy 3 dni, obiecując tu wrócić niebawem w liczniejszym towarzystwie. W tym czasie próbowaliśmy wybornych szaszłyków i naleśników z lodami w knajpce pod 600-letnim platanem, sporo chodziliśmy po górach, a wieczorami raczyliśmy się winem i rakiją warzoną przez naszego gospodarza. Udało nam się dotrzeć do Hotowa i Damianicy, oraz przez przełęcz do zapomnianego i wymierającego miasteczka Złotolist, którego nazwa zatarła się w pamięci nawet u dużej części miejscowej ludności.
Właśnie tam obserwowaliśmy piękna scenę: rój setek przeróżnych motyli kłębił się nad wilgotnym brzegiem małego potoczku. Dla motylarza Grześka nadeszły dni radości, tym bardziej że pogoda się poprawiła, a my złapaliśmy pierwszą opaleniznę.
Następny oddział przyrodników dotarł do Czernomorca rankiem 9 czerwca. Dzięki praktycznemu wynalazkowi jakim jest telefon komórkowy wiedzieliśmy o tym zawczasu i w ten sposób nasza załoga powiększyła się do 5 osób. W drugim rzucie przybył Krzysiek Łoś z małżonką i jej koleżanką. A już następnego dnia komitet powitalny złożony ze mnie i Grześka witał następną przyrodniczą trójkę: moja drugą, lepsza połowę Izę, oraz Pawła Górskiego i Radka Plewę. W ten sposób z końcem drugiej dekady czerwca zebraliśmy się w komplecie nad brzegiem Morza Czarnego. Zadbawszy uprzednio o wypożyczenie na miejscu samochodu Krzysiek sprawił, że byliśmy bardziej mobilni. Przez 6 dni odbyliśmy kilka wypraw w różnych składach osobowych penetrując wybrzeże i zaglądając w głąb lądu w promieniu 100 km. od naszej bazy. Odwiedziliśmy ciekawe przyrodniczo miejsca znane z zeszłego roku, m. in. Kiten, Smokinite i Jasną Polanę. Dotarliśmy także nieopodal od południowo – wschodniego krańca Europy, za Kondołowo przy tureckiej granicy. Ponieważ „robaki to nie wszystko” (jak stwierdziła któraś z uczestniczek wyprawy) sporo czasu spędziliśmy też na plaży, a wieczorami i nocami bywaliśmy w licznych restauracjach, pubach, knajpach, słowem – „mehanach” w które obfituje Czernomorec.
A potem zatęskniliśmy do dębowych lasów. Po naradzie postanowiliśmy przenieść się na północ, do niegdyś sławnego kurortu Kamczija.
Ogromny kompleks ośrodków wczasowych i hoteli tam ulokowany dni świetności ma już jednak za sobą. W najlepszym hotelu stacjonowali pionierzy z Moskwy, a inne przybytki relaksu świeciły o tej porze pustkami. Po naszym przyjeździe popsuła się pogoda, więc epizod w Kamcziji nie zaliczamy do najbardziej udanych. Z obiecanych miejscowych przeogromnych jelonków rogaczy z podgatunku Lucanus cervus turcicus nic nie wyszło, a na pocieszenie Iza znalazła kozioroga dębosza. Tutaj nadszedł kres wspólnej przygody – Krzyśkowi i będącym z nim dwóm paniom skończył się urlop i musieli wrócić do Polski.
Nasza pozostała piątka wzięła znów kurs ku słońcu, czyli na południe. I faktycznie, leżąca w dolinie Ropotamo nadmorska turystyczna miejscowość Kiten przywitała nas piękną pogodą.
W tym miasteczku zabawiliśmy także w zeszłym roku, więc teraz na pewniaka zmierzaliśmy do przyjaznego Polakom kampingu „Witosza”. Właściciel a jakże, pamiętał nas i z chęcią zaoferował odnowione bungalowy malowniczo rozlokowane w liściastym lasku. Tam spędziliśmy następny tydzień, a na ostatnie dwa dni w Kiten przenieśliśmy się do prywatnej kwatery nazwanej przez nas, z racji grubości ścian i wielkości pomieszczeń Bunkrem Hitlera.
Dolina Ropotamo jest wyjątkowo atrakcyjnym miejscem dla przyrodników. Są tu liczne rezerwaty obejmujące najcenniejsze biotopy i unikalne środowiska. Szczególny nacisk kladzie się tu na ochronę ptactwa związanego z wodą. Teren patrolowaliśmy zwykle popołudniami, od rana oddając się słodkiemu leniuchowaniu, plażowaniu i kąpielom w ciepłym Morzu Czarnym. W ostatnich dniach wraz z Izą ograniczyliśmy wylegiwanie się na słońcu w obawie przed możliwością udaru, nastał bowiem czas wielkich upałów. Dla osób nie znoszących skwaru (ja go lubię!) przyjemnie zaczynało robić się pod wieczór. Po obfitej obiadokolacji w którejś z mehan zazwyczaj kręciliśmy się jeszcze po miasteczku i jego obrzeżach poszukując nocnych owadów zwabianych do światła.
Po dwóch wieczorach znali nas już młodzi pracownicy miejscowej stacji benzynowej, którzy początkowo patrzyli nieco dziwnie na ekscentrycznych i bogatych (w ich mniemaniu) turystów z Unii Europejskiej oddających się nietypowemu hobby. Po kilku dniach z zapałem zaczęli zbierać dla nas owady na terenie stacji nakrywając je kubeczkami od kawy przyciśniętymi kamykami.
22 czerwca skład osobowy załogi zubożał o jednego z nas. Grzesio hucznie pożegnany przez pozostających wsiadł do autokaru, by rozpocząć swą długa i obfitującą w liczne i niespodziewane przygody drogę do kraju. Z ośmio osobowego oddziału na koniec została czwórka: Iza, Paweł, Radek i ja. Nie zasiedzieliśmy się w Kiten i 25 czerwca spełniając daną przeze mnie obietnicę zameldowaliśmy się w Melniku.
Trwający upał nie przeszkodził nam w rozlicznych wyprawach. Dwukrotnie odwiedziliśmy Rozen, a raz wybraliśmy się na cały dzień w przepiękne, przypominające nieco nasze Bieszczady góry Piryn.
Nie do końca zaplanowana wycieczka w okolice Rozenskiego monastyru przerodziła się w całodniową przechadzkę górskimi ścieżkami, która doprowadziła nas do zagubionego, niesamowitego Złotolistu. Tam, zdrożeni i zmęczeni zostaliśmy ugoszczeni przez pewnego miejscowego artystę, który poczęstował nas piwem, winem, oraz rakiją na miejscową modłę zapijaną świeżym kozim mlekiem.
Po Melniku spędziliśmy jeszcze dwie doby w Kresnej śpiąc według Izy w najgorszym hotelu na świecie, a dwa ostatnie dni w Sofii. Planowaliśmy ostatni przyrodniczy atak na pobliski masyw Witoszy, ale nagłe ochłodzenie zniechęciło nas do tego przedsięwzięcia. Trzeciego lipca pożegnaliśmy Bułgarię głęboko wierząc, ze była to druga, lecz nie ostatnia entomologiczno – turystyczna wyprawa do tego kraju.
W tym roku z powodu większej liczby przyrodników i dłuższego okresu penetracji terenu udało się nam odnotować większą ilość gatunków owadów. Ze spotkanych w ubiegłym roku 74 gatunków chrząszczy z rodziny kózkowatych Cerambycidae – czym głownie się zajmowaliśmy - ponownie odnaleźliśmy 53 gatunki. Do tego dochodzi dalszych 39 gatunków spotkanych w 2006 roku, co daje łącznie 92 gatunki Cerambycidae odnotowane w tym roku i 113 gatunków wykazanych łącznie na obu wyprawach. Z ciekawszych spotkaliśmy: kilka gatunków z rodzaju Vadonia – jest to trudna do oznaczania grupa kózkowatych, prace i konsultacje nad ich dokładną determinacja jeszcze trwają. Dalej: purpurówki z dwóch gatunków - Purpuricenus kaehleri i P. budensis, oraz rzadkie chrząszcze związane z roślinnością zielną, m. in. Oxylia duponcheli, Blepisanis vittipennis i Helladia millefolii, a ponadto 1ex. (leg. Radek Plewa) rozpylaka Acmaeops pratensis. Ciekawostką było znalezienie na klonie w połowie czerwca (leg. Paweł Górski) nadobnicy alpejskiej Rosalia alpina, oraz wygrzebanie ze spróchniałego pniaka (leg. Adam Woźniak) szczątków największego kózkowatego Europy - matniaka okazałego Rhaesus serricollis. Zebraliśmy także spory materiał dokumentacyjny żukokształtnych Scarabaeoidea i majkowatych Meloidae. Ich oznaczenie z pomocą fachowców zapewne w przyszłości zaowocuje artykułem w „Krasce”. Również liczymy na motylarza Grześka Bistułę-Prószyńskiego, biorącego udział w obu wyprawach. Miejmy nadzieję, ze na tych łamach podzieli się on sukcesami jakie odniósł w Bułgarii.
W przyszłym roku, mimo uczucia jakim zapalaliśmy do tego pięknego kraju postanowiliśmy dać mu nieco odpocząć. Kolejna wyprawa planowana jest w maju 2007 do Grecji, lecz jak zwykle jej dokładny termin i skład osobowy nie jest jeszcze znany (przynajmniej w chwili pisania tego artykułu)...
Lista gatunków chrząszczy z rodziny kózkowatych (Coleoptera; Cerambycidae) odnotowanych podczas drugiej bułgarskiej ekspedycji w dniach 05.06 – 01.07.2006 przez A. Woźniaka, P. Górskiego, K. Łosia, R. Plewę i E. Wanat.Lista ta jest uzupełnieniem spisu dołączonego do artykułu „Bułgarskie ciśnienie” z poprzedniego numeru „Kraski” i zawiera wykaz gatunków nie odnotowanych w Bułgarii w 2005 roku przez A. Woźniaka i P. Górskiego.
Miejsca obserwacji:
A - Smokinite ad Sozopol,
B - Kiten ad Primorsko,
C - Jasna Polana ad Primorsko,
G - Melnik ad Sandansky,
H - Rozen (Monastyr) ad Sandansky,
I - Kondołowo,
J - Rosen ad Sozopol,
K - Czernomorec,
L - Kresna,
M - Kamczija,
N - Popina Laka - Lilianowo (Góry Piryn).
Oznaczenie gatunków: A.W. - Adam Woźniak, P.G. - Paweł Górski, K.Ł. - Krzysztof Łoś, R.P. - Radosław Plewa, E.W. - Elżbieta Wanat.
Lp. | Gatunek | Oznaczył | Lokalizacja / frekwencja / abundencja |
---|---|---|---|
1. | Rhaesus serricollis (MOTSH.) | A.W. | J, jeden martwy ex. |
2. | Prionus coriarius (L.) | P.G | B, jeden ex. |
3. | Rhagium inquisitor (L) | A.W.& P.G. | I, dwa exx. |
4. | Rhagium mordax (DEG.) | A.W. | N, 2 exx. |
5. | Rhagium bifasciatum FABR. | P.G. | N, 1 ex. |
6. | Carilia virginea (L.) | A.W.& P.G. | N, kilka exx. |
7. | Acmaeops pratensis (LAICH.) | A.W. | H, 1 ex. |
8. | Cortodera femorata (FABR.) | P.G | N, 1 ex. |
9. | Vadonia imitatrix (K.DANIEL) | A.W. | B, J, lokalnie, miejscami dość licznie |
10. | Vadonia sp. | | J, M, lokalnie, miejscami dość licznie |
11. | Corymbia cordigera (FÜSS.) | A.W. | A, B, G, J, K, N, miejscami licznie |
12. | Paracorymbia fulva (DEG.) | A.W. | B, G, H, K, N, pospolicie i licznie |
13. | Melanoleptura scutellata (FABR.) | P.G. | B, 2 exx. |
14. | Stenurella melanura (L.) | P.G.& A.W. | A, B, J, pojedyncze exx. |
15. | Strangalia attenuata (L.) | A.W. | G, N, 2 exx. |
16. | Anisarthron barbipes (SCHR.) | P.G.& R.P. | B, 1 ex. |
17. | Arhopalus ferus (MULS.) | A.W. | K, 2 exx. |
18. | Arhopalus rusticus (L.) | A.W & R.P. | B, J, kilka exx. |
19. | Asemum striatum (L.) | P.G.& A.W. | I, 2 exx. |
20. | Penichroa fasciata (STEPH.) | A.W.& K.Ł. | K, 11 exx. - hodowla z klonu |
21. | Stenopterus flavicornis KÜSTER | A.W. | B, G, H, lokalnie, miejscami liczniej |
22. | Obrium brunneum (FABR.) | P.G.& A.W. | N, 3 exx. |
23. | Cerambyx cerdo L. | A.W.&E.W. | B, J, M, lokalnie, kilkanaście exx. |
24. | Purpuricenus budensis (GOEZE) | A.W. | A, B, H, J,L, miejscami dość licznie |
25. | Purpuricenus kaehleri (L.) | P.G. | B, G, pojedynczo, ok. 10 exx. |
26. | Rosalia alpina (L.) | P.G. | C, 1 exx. |
27. | Hylotrupes bajulus (L.) | P.G.& A.W. | C, G, 3 exx. |
28. | Ropalopus clavipes (FABR.) | K.Ł.& A.W. | K, M, 5 exx. |
29. | Xylotrechus rusticus (L.) | R.P. | B, 1 ex. |
30. | Plagionotus sp. | | B, 1 ex. |
31. | Chlorophorus sartor (MULLER) | A.W.& P.G. | A, B, I, J, H, pojedynczo, kilkanaście exx. |
32. | Chlorophorus trifasciatus (FABR.) | K.Ł. | A, 1 ex. |
33. | Mesosa nebulosa (FABR.) | P.G. | C, 1 ex. |
34. | Mesosa curculionoides (L.) | A.W. | G, 1 ex. |
35. | Acanthocinus aedilis (L.) | A.W. | L, 1 ex. |
36. | Aegomorphus clavipes (SCHR.) | P.G. | A, 1 ex. |
37. | Exocentrus lusitanus (L.) | A.W. | A, 2 exx. |
38. | Neomusaria balkanica (FRIV.) | K.Ł. | J, 1 ex. |
39. | Musaria affinis (HARRER) | R.P.& A.W. | N, lokalnie, kilka exx. |