W gliwickim Trynku zadomowiły się sowy, które szybko stały się lokalnymi gwiazdami.

Młoda uszatka. Fot. I. Kaługa

Na osiedle ciągną całe wycieczki, żeby podziwiać majestatyczne ptaki.

Stado sów uszatych upodobało sobie podwórko pomiędzy blokami przy ulicy Rydygiera. Ptaki w rzeczywistości są niewiele większe od gołębi, ale swoje robią puchate upierzenie i duża głowa. Dostojeństwa dodają im też charakterystyczne uszy. Nic dziwnego, że ptaki podbiły serca gliwiczan.


- Naliczyłam już 11 sów. Siedzą dostojnie i nieruchomo, tylko niektóre mają otwarte oczy - podziwiała wczoraj ptaki Bożena Bielik, która mieszka kilkaset metrów dalej. Z zawodu jest inżynierem, ale jej pasją jest fotografowanie ptaków. Kiedy usłyszała, że uszatki w najlepsze rozsiadły się na drzewach przy Rydygiera, od razu chwyciła za aparat. - W ogóle nie są płochliwe. Przed chwilą ktoś wystrzelił petardę. Inne ptaki pouciekały, a one nawet nie drgnęły - mówiła.

 

Wieść o nowych lokatorach szybko rozeszła się po internecie. Od czasu, kiedy ptaki miały swoje pięć minut w telewizji, na Trynek przyjeżdżają całe wycieczki. - Przed chwilą widziałem, że ktoś przyjechał ze statywem. Sam zauważyłem sowy dopiero przed chwilą i od razu sięgnąłem po komórkę, żeby zrobić im zdjęcia - opowiada Tomasz Klobuca, który mieszka przecznicę dalej. - To normalne, żeby było ich aż tyle? - zastanawia się.


Dorosła uszatka. Fot. M. Rzępła


Ornitolodzy uspokajają, że zachowanie sów nie jest niczym nadzwyczajnym. Do miasta, gdzie przybyły w poszukiwaniu pokarmu, przywiodła je ostra zima. - Dla ludzi to może i sensacja, ale dla ptaków to nie jest nadzwyczajne zachowanie. Między blokami jest cieplej, a poza tym tu nie ma tylu drapieżników, na przykład kun, które mogłyby je zaatakować - mówi dr Jacek Betleja, ornitolog z Muzeum Górnośląskiego w Bytomiu. I wyjaśnia, że w dzień sowy zamierają nieruchomo na drzewach, bo śpią. Na łowy wyruszają dopiero nocą, a głównym składnikiem ich diety są gryzonie.

- Gdy zaczyna się szarówka, widać, jak powoli się budzą. Potem słychać pohukiwania i ruszają na łowy. Podejrzałem na spacerze, że lecą na pobliskie wysypisko śmieci - relacjonuje Józef Skiba. Zwyczaje gliwickich sów zna dobrze, bo okna jego mieszkania wychodzą na "sypialnię" ptaków.

Skiba dodaje, że sowy pojawiały się w Trynku już w poprzednich latach, choć nigdy w takiej liczbie. W tym roku naliczył ich aż 19. - Jesteśmy już do nich przyzwyczajeni i brakowałoby nam ich wieczornego pohukiwania, gdyby się nie pojawiły. Tylko jeden sąsiad czasem pogrozi im laską, bo denerwuje się, że przynoszą śmierć. Ale to bzdura - mówi pan Józef.
 


Źródło: gazeta.pl 

 

Więcej o usztace można przeczytać na stronie internetowej projektu http://www.bocian.org.pl/uszatka


Ocena: 0 głosów Aktualna ocena: 0

Komentarze / 0

musisz zalogować się, aby dodać komentarz... → Zaloguj się | Rejestracja