Bociani rekord!!!

Jak każdego roku, z górką od lat dziesięciu, z niecierpliwością oczekiwałem lipcowego liczenia bocianów. Chociaż teren dwóch gmin (Suchożebry i Mokobody w powiecie siedleckim) jest mi bardzo dobrze znany, bo to „strony rodzinne”, chciałem jak co roku być przygotowany. Mapy rozmieszczenia gniazd oraz formularze do notatek czekały przygotowane już od ostatnich dni czerwca. Obok danych uzyskanych podczas bezpośrednich kontroli gniazd postanowiłem również nanieść ich koordynaty GPS, na których zgromadzenie nie starczało dotychczas czasu.

 

 
Wieści z terenu były więcej niż pomyślne. Specjalista z wieloletnim doświadczeniem i przysłowiowym „nosem” do ptaków- Mirek Rzępała wspominał kilkakrotnie, że rok jest wyjątkowo sprzyjający dla boćków. Potwierdzały to informacje od naszego kolegi Tomka Królaka z Brodnicy, który w ostatnich dniach zaobrączkował 6 młodych w jednym gnieździe. Sam widziałem gniazda z 4 młodymi w okolicy Siedlec, ale to co miało się stać przerosło moje oczekiwania.

Po kilku dniach gorączkowego poszukiwania środka transportu, którym moglibyśmy ruszyć w teren, płomyk nadziei. Pozostają drobiazgi – spawanie odpadającego tłumika i następnego dnia możemy ruszać. Oplem, za którego kierownicą siedzi nasza koleżka Anka Wasiluk, siódmego lipca z obawami czy aby jeszcze nie latają, ruszamy w teren. Przed wyjazdem decydujemy się pojechać na bliższą gminę Suchożebry. Już po odwiedzeniu kilku gniazd widzimy, że może dojść do małej sensacji. Na większości spotykamy lęgi z 4 młodymi, a w piątym z rzędu gnieździe mamy pierwszą piątkę. Kolejne miejscowości i kolejne gniazda. W Kownaciskach, aż dwie piątki. Jedziemy dalej, większość gniazd zajęta, a młode w rewelacyjnej kondycji. Ostatecznie okazało się że na terenie gminy znajdują się 43 gniazda. Aż w pięciu gniazdach znajdowało się pięć młodych ptaków, a łącznie wszystkie pary odchowały szczęśliwie 110 młodych.

Planujemy wyjazd na dzień następny. Będziemy liczyć w gminie Mokobody, gdzie na gniazdach w dolinie Liwca, a szczególnie w Wólce Proszewskiej możemy naliczyć sporo boćków. W atmosferze miłej wycieczki, ruszamy w teren w większym gronie. Do zespołu dołącza niezawodny w sytuacjach trudnych Marcin Stępień. Szybki rzut oka na trasę i jedziemy. Po drodze gniazda w Kisielanach, Wesołej i Balach gdzie znajomy kundelek tradycyjnie rzuca się do nóg. W dwóch miejscowościach gniazda z młodymi, ale bez rekordów. Nie możemy doczekać się pierwszej piątki i zastanawiamy się ile będzie tych piątek w całej gminie. Docieramy w najdalsze zakątki gminy, do Księżopola. Z daleka widzimy cztery młode ptaki na gnieździe. Młoda zapisuje wynik i koordynaty, a Marcin zawraca samochód, gdy spoglądamy na pobliską łąkę. Spokojnie spaceruje po niej młody bocian, który z pewnością jeszcze nie lata. Dochodzimy do wniosku, że to ptak z naszego gniazda bo w okolicy nie ma innego. Postanawiamy sprawdzić jego kondycję. Po krótkim pościgu Marcin chwyta bociana i możemy go obejrzeć. Wszystko jest w porządku i po chwili wypuszczamy go na łąkę, gdzie będzie karmiony przez rodziców. Mamy więc pierwszą tego dnia piątkę. Żartujemy, że warto uczcić to wydarzenie. Jedziemy jednak dalej obawiając się że świętując nie zdążymy wykonać planu (policzyć boćki w całej gminie). Bez emocji mijamy kolejne miejscowości. Tutaj czwórka, tam czwórka, wpis, koordynaty i jedziemy. W ten sposób docieramy do miejscowości Męczyn Kolonia, gdzie od kilku lat boćki gniazdują na wolnostojącym słupie ustawionym w ramach projektu ochrony bociana przez członków Towarzystwa. Rzut oka na gniazdo i w momencie gdy cieszymy się z kolejnej piątki zaczynamy mieć wątpliwości. Liczymy trzy razy. Za każdym razem rachunek jest ten sam. Na gnieździe jest 6 młodych ptaków. Przychodzi gospodyni, której zwracamy uwagę, że to wielkie wydarzenie, że tyle bocianów wychowała ich para. Słyszymy westchnienie ulgi i kobieta przyznaje, że od kilku dni stara się przekonać całą rodzinę, że boćki dochowały się tak licznego potomstwa i nikt jej nie wierzy. Cieszy się na nasz przyjazd, bowiem ma nadzieję, że możemy potwierdzić jej obserwacje pomagając tym samym przekonać rodzinę. Z emocji zapominamy odnotować koordynaty. Aparat, obiektyw, lornetka, szaleństwo. Cieszymy się bardzo i w emocjach dzwonimy do Mirka, który nie wychodząc z roli instruuje że trzeba to wpisać do kartoteki, zawiadomić filmowców, nakręcić zdjęcia, udokumentować fotografią. Wszystkie te czynności wykonujemy błyskawicznie, nie zapominając poinformować wspomnianego wcześniej Tomka Królaka, że też mamy sześć młodych w jednym gnieździe.

 

 

 


Po półgodzinnej sesji fotograficznej musimy opuścić podwórko państwa Soszyńskich, bowiem jeszcze nie zakończyliśmy liczenia. Kolejne miejscowości mijamy rozentuzjazmowani posiadaniem na „rozkładzie” szóstki. Notujemy, liczymy, zapisujemy, jeździmy. Jeszcze wieczorem dyskutujemy z Marcinem, że jutro sporo pracy, ale może warto wyskoczyć do „naszej szóstki” z samego rana. Nie zastanawiamy się długo. O 6.30 spotykamy się na parkingu i jedziemy - znowu zapominając o koordynatach gniazda. Na miejscu mały niepokój. Młode w komplecie kręcą się nerwowo na gnieździe. Oznacza to że wkrótce dorosły ptak przyleci z pokarmem. Przygotowuję się do zdjęć z dołu i wtedy pani Soszyńska krzyczy do nas, że lepszy widok będzie ze strychu obory. Z niemałym trudem wdrapujemy się do okienka i w momencie kiedy celuję w gniazdo by zrobić pierwszą tego dnia fotę przylatuje dorosły bocian. Zamieszanie, niepokój i ptak zwraca pokarm na środek gniazda. Młode pochłaniają go łapczywie, a spust migawki spada raz za razem dokumentując to niecodzienne wydarzenie. Przeglądam zdjęcia kasując te gorsze i robię następne.

 

 

 

Opadają emocje, jest 7.30 i musimy wracać do Siedlec. Ostatecznie okazało się, że w gminie Mokobody znajduje się 47 gniazd, z których oprócz opisanej szóstki, aż sześć gniazd opuści po pięć młodych, a ptaki wychowały łącznie 119 piskląt.

Ireneusz Kaługa
irek@bocian.org.pl

 


Ocena: 0 głosów Aktualna ocena: 0

Komentarze / 0

musisz zalogować się, aby dodać komentarz... → Zaloguj się | Rejestracja