Zimowe dokarmianie

Dokarmiać czy nie dokarmiać? Zdania w tej kwestii są podzielone. Dlaczego? Przeciwnicy dokarmiania argumentują to na przykład tym, że dokarmiając ptaki przy domu, czy szkole pomagamy przede wszystkim pospolitym gatunkom, które są liczne i nawet bez dokarmiania nieźle sobie w środowisku radzą. Pieniądze w ten sposób wydane moglibyśmy spożytkować w lepszy sposób, inwestując je w działania prowadzące do ochrony rzadkich gatunków.  Z drugiej strony wśród gatunków uważanych za pospolite są i takie, których liczebność wyraźnie spada - np. nasz dobry znajomy wróbel. Spadek jego liczebności zauważają nie tylko ornitolodzy, ale i mieszkańcy miast, którzy ptakami interesują się w umiarkowanym stopniu. Wróbel także korzysta z dokarmiania i choć do czynników powodujących jego ginięcie zalicza się wiele innych, jak np. utratę siedlisk, dokarmianie z pewnością pomoże mu przetrwać okres niedostatku pokarmu, tym samym zmniejszając zimową śmiertelność tego gatunku.


Co więcej jest to bardzo prosta i dostępna dla każdego metoda pomocy ptakom. Przede wszystkim jednak dokarmianie jest dla wielu osób ogromną przyjemnością związaną z obserwacją ptaków z bliska, z przyglądaniem się ich zwyczajom i dostrzeganiem ich niewątpliwej urody. Obserwacja ptaków przy karmniku w niejednym przypadku stała się początkiem przygody z ornitologią.


Chronimy to co znamy i lubimy – co do tego wszyscy są zgodni. Dokarmianie i związana z nim obserwacja ptaków jest więc świetną metodą edukacji ekologicznej: uwrażliwiania na piękno przyrody, nauki cichego i cierpliwego podglądania natury, wreszcie wzięcia odpowiedzialności za przyrodę i kształtowania poczucia, że nasze działania mają na nią realny wpływ.


Jeśli rzeczywiście chcemy pomagać, nie może to być jednak pomoc byle jaka. Aby dokarmianie było pożytkiem dla ptaków, a dla nas okazją do wielu ciekawych obserwacji, musimy pamiętać o kilku zasadach.


1.    Nie dokarmiajmy ptaków przed nastaniem mrozów i śniegu, do tego czasu same znajdą pożywienie. Pamiętajmy, że dokarmianie zawsze wiąże się z uzależnieniem ptaków od człowieka i pokarmu, jaki on im serwuje. Koncentracja ptaków w jednym miejscu ułatwia również zadanie drapieżnikom… Pół biedy, jeśli, dokarmiając drobne ptaki podkarmimy też polującego na nie krogulca, gorzej jeśli jest to nasz najedzony, ale kierujący się instynktem łowcy kot. Dopóki więc ptaki radzą sobie same, nie narażajmy ich na dodatkowe niebezpieczeństwa.


2.    Raz rozpoczęte dokarmianie kontynuujmy aż do ustania mrozów. Ptaki przyzwyczajają się do miejsca obfitującego w pokarm. Jeśli po mroźnej, wyczerpującej energetycznie nocy przylecą do niego „na pewniaka”, może im już nie starczyć sił na szukanie pokarmu gdzie indziej.


3.    Nie dokarmiajmy chlebem. Podczas zajęć z dziećmi czasem zadaję im pytanie: czy ptaki mają swoich ptasich piekarzy, którzy co rano pieką dla nich chleb? Nie dokarmiajmy ptaków chlebem, który zawiera sporo szkodliwej dla ptaków soli i konserwantów, a nie jest dla nich pokarmem wysokoenergetycznym, nie mówiąc już o chlebie spleśniałym, który podobnie jak dla nas i dla nich jest trucizną. Pamiętajmy o tym, że wygłodniałe ptaki zjedzą wszystko, nawet to, co jest dla nich szkodliwe. Jeśli już koniecznie chcemy podawać ptakom chleb, niech stanowi on jedynie domieszkę karmy, będzie czerstwy, biały i drobno pokrojony.


4.    Dokarmiajmy pokarmem jak najbardziej zbliżonym do naturalnego. Ziarnojadom (do których zaliczamy np. wróble, dzwońce, szczygły) zaserwujmy rozmaite nasiona: owies, proso, słonecznik, konopie, len. Pokarm ten wzbogacić możemy o płatki owsiane, lub prawdziwy rarytas – rozłupane orzechy włoskie. Jeśli w naszym karmniku w mroźny dzień przylecą grubodzioby, możemy im podać uzbierane latem pestki wiśni. Wówczas będziemy mieli okazję obserwować prawdziwy popis możliwości ich potężnego dzioba.
Nasiona oleiste (słonecznik, konopie) stanowią też doskonały pokarm dla z natury owadożernych sikor. Jeśli chcemy zawiesić dla sikor tradycyjną „słoninę”, pamiętajmy, aby była ona świeża, niesolona i bez przypraw. Taki tłusty smakołyk nie może też wisieć zbyt długo, zwłaszcza jeśli temperatura podnosi się powyżej zera, gdyż wtedy szybko jełczeje i staje się szkodliwy. Przysmakiem dla sikor są także specjalne, dostępne np. w sklepach z akcesoriami dla zwierząt, kule z zatopionymi w tłuszczu nasionami.


Czy ogryzek może się jeszcze komuś do czego przydać? Jak najbardziej – na pewno nie pogardzą nim uwielbiające owoce drozdy: kosy zimujące w miastach i kwiczoły, z których wiele to zimowi przybysze z północy. Drozdom wykładać możemy pokrojone jabłka, lub zebranymi jesienią, zamrożonymi owocami czarnego bzu, jarzębiny, ligustru lub aronii. Prawdziwym przysmakiem będą rodzynki, pamiętajmy jednak, aby nie podawać ptakom zbyt wielu suszonych owoców, które pęczniejąc w przewodzie pokarmowym mogą powodować nieprzyjemne dolegliwości. Drozdy często żerują na ziemi, tam też chętnie sięgać będą po podawany im przez człowieka pokarm. Owoce wyłożyć możemy pod karmnikiem w miejscu gdzie jedzenie nie będzie mokło i gniło (np. na zmrożonym, nie mokrym śniegu, lub plastikowej tacce).

O tym, że dokarmianie może dawać prawdziwą satysfakcję z pomocy ptakom przeczytaj tu: http://plamkamazurka.blox.pl/2011/12/Pani-Grubodziobowa.html.


Aleksandra Wierzbicka


Ocena: 1 głosów Aktualna ocena: 5

Komentarze / 0

musisz zalogować się, aby dodać komentarz... → Zaloguj się | Rejestracja